JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 06-09-2020 22:44:53,
odsłon: 739
PL
Szentendre
W Zakolu Dunaju

 

   Szentendre, czyli Święty Andrzej, to dwudziestosześciotysięczne miasto położone w komitacie Pest, usadowione na prawym zachodnim brzegu Małego Dunaju. W turystycznych folderach reklamuje się jako małe „śródziemnomorskie” miasto kościołów, malarzy (galerie), muzeów, baroku, a także Serbów. Miasto o bogatej historii. Od siebie dodałbym, iż jest to miasto kasztanów i akacji. Budapeszt jest na rzut beretem, oddalony tylko o 20 km.

   Pokrótce o genezie miasta. Odkryto w tej okolicy ślady osadnictwa sprzed dwudziestu tysięcy lat: illyryjskiego i celtyckiego. Za czasów panowania Cesarza Augusta, na początku I w n.e., ziemie te podbili Rzymianie, zakładając warownię. Pierwsza pisana wzmianka kronikarska pochodzi z 1009 roku i dotyczy ofiarowania tych ziem przez króla Stefana I Świętego diecezji w Veszprém. Król Andrzej I, zwany Białym lub Katolikiem (węg. Fehér - Katolikus András), bratanek Stefana I, sprowadził tu greckich mnichów, posługujących w pierwszym kościele pod wezwaniem Świętego Andrzeja. Wskutek ekspansji imperium osmańskiego, po klęsce na Kosowym Polu w 1389 roku, po upadku Belgradu (węg. Nándorfehérvár) w 1521 roku i katastrofie mohackiej w 1526 roku, także w latach późniejszych, do miasta napłynęła ludność słowiańska z Dalmacji, Serbii i Chorwacji, chroniąc się przed Turkami. Na początku XVIII wieku populacja południowych Słowian sięgnęła nawet 88 procent ogółu mieszkańców. Część się zasymilowała, część wyjechała do kraju przodków po wyparciu Turków z południowej Europy; w międzyczasie przybywali tu także Grecy, Niemcy, Słowacy i Węgrzy. Po Serbach pozostały m.in. cerkwie (o ile pamiętam - z siedmiu ufundowanych i wzniesionych, cztery nadal są czynne), stary cmentarz, na który natknęliśmy się spacerując po mieście, nieliczna już społeczność prawosławna, chętnie przyznająca się do korzeni. W cukraszdzie, zamawiając lody i kawę, obsługująca nas miła właścicielka, po naszej deklaracji, żeśmy Lengyel vagyok, wyraźnie ucieszona odparła, że Szerb vagyok.

 

 


Miasto kolorowych pastelowych elewacji i innych dodatków (tu, na ten przykład, lampionów). Fő tér  - centralny trójkątny plac miejski – z zabytkową zabudową z XVIII wieku. Po prawej widoczny żelazny krzyż morowy z 1763 roku.

 

Sponad koron drzew lub kolorowych dachów wznoszą się ku lazurowemu niebu strzeliste wieże świątyń. Tu akurat wieża Cerkwi Belgradzkiej czyli katedry eparchii budzińskiej Serbskiego Kościoła Prawosławnego, zbudowanej w 1690 roku.

 

Kolory, kolory, kolory … .

 

Mowa o przemijaniu … .

 

   Szentendre to miasto z rzędu tych, które odkrywać należy „po swojemu”, indywidualnie. Powoli napawać się jego urokiem i atmosferą; wąskimi, krętymi uliczkami, załukami, schodami, cukierniami, knajpkami, sklepikami, starymi drewnianymi bramami, podwórkami, swojskimi  pelargoniami w małych oknach, tudzież innymi „klimatycznymi” dodatkami. Stąd moja relacja nie jest kolejnym mini przewodnikiem, typu: co - gdzie - na jakiej ulicy. Na tę okoliczność wystarczy sięgnąć do kieszeni po multimedialne cudo zwane dawniej telefonem. Trzeba tu przyjechać i po prostu poszwędać się niespiesznie po mieście. Pooddychać jego atmosferą. Usiąść przy kawie, poopalać się nad Małym Dunajem. Zdać się na instynkt, improwizację. Marszruta nie ma tu zastosowania. Przynajmniej nie powinna.

 

   W galerii poniżej zamieściłem też fotografie z muzeum wina (Nemzeti Bormúzeum), które warto odwiedzić. Znajduje się w centrum przy ul. Bogdányi út 10; jest cześcią restauracji Labirintus Étterem. Wejście jest bezpłatne; trzeba zapytać o możliwość zwiedzania w tejże restauracji. W muzeum można zakupić różne roczniki win (także te rzadkie, poszukiwane) i palinki. Ciekawie opisane i zaaranżowane ekspozycje z poszczególnych regionów winiarskich na Węgrzech. Relacje ze zwiedzania pozostałych muzeów w Szentendre zamieszczę w oddzielnych artykułach z uwagi na liczne fotografie.

 

 

Niepowtarzalny, trudny do opisania, urok i zapach starych piwnic. Spacerując po wąskich uliczkach tego miasta nie zdajemy sobie sprawy, ile podobnych piwnic kryją podziemia. I do tego z jaką cenną zawartością :)! Można się jedynie domyślać, że ciągną się zapewne też setkami metrów, a może paroma kilometrami.

 

   Kilka praktycznych wskazówek. Wjeżdżając do miasta, po prawej stronie, przy nabrzeżu Małego Dunaju, można znaleźć bezpłatny parking. W centrum parkingi płatne; przewaźnie 400 HUF za godzinę. Ceny noclegów nie są wygórowane jak na wielką aglomerację budapesztańską; dwuosobowy pokój ze śniadaniem na jedną dobę w panzió w centrum miasta to wydatek ok. 24,5  tys. HUF.

 

 

 

                                                                                    Tekst i fotografie: Marek Sukiennik

 

Na podstawie folderu pt. Szentendre wydanego w językach: niemieckim i rosyjskim, wydawnictwo: Szentendre és Térsége TDM Nonprofit Kft.

 
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem