JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 07-01-2022 11:21:26,
odsłon: 962
PL
Székely- kő (Torockó)
Erdély AD 2021

 

 

Cel naszej wspinaczki: po lewej - Várhegy (1113 m n.p.m.) czyli Wzgórze Zamkowe (rum. Coltii Trascăului) oraz po prawej Székely- kő (1129 m n.p.m.) czyli Kamień Seklera (rum. Piatra Secuiului).  Dwie inne nazwy Kamienia Seklera to: Csegezi Geszteg lub szczyt Lajosa. Fotografia niestety niezbyt udana; ostre poranne słońce prosto w obiektyw.

   Po raz kolejny odwiedzamy Torockó, najbardziej na zachód wysuniętą wieś seklerską. Siedmiogród już tak ma. Włócząc się po nim rok w rok, ciągnie człeka niejednokrotnie w te same miejsca, odkrywając to, co poprzednim razem pominęło się albo z braku czasu, albo z niewiedzy. Celem tegorocznej wizyty jest wejście na Święty Kamień Seklerów czyli Székely- kő. O samej miejscowości (dawna niemiecka nazwa Eisenburg wiele już mówi o jej historii) pisać nie zamierzam, bo istnieje w sieci i przewodnikach wiele solidnych artykułów jej poświęconych. Wszak  jest to jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Transylwanii. Skupię się na krótkiej relacji ze wspinaczki na wspomniany szczyt, który zdominował najbliższe otoczenie osady i jest „sprawcą” jeszcze jednej atrakcji, a mianowicie tej, iż w Torockó – w okresie od maja do września – dwa razy wstaje słońce! O świcie słońce pojawia się na linii widnokręgu na lewo od Kamienia Seklera, rzucając swe pierwsze promienie na wieś, potem chowa się za szczytem, tuląc Torockó ponownie w półmroku, a dopiero później wznosi się na tyle wysoko, by ją opromienić na dobre. Zachęcam do obejrzenia galerii z fotografiami, a przede wszystkim do odwiedzenia tej urokliwej wsi (80% populacji to Węgrzy).

  Wejście na Székely- kő nie jest trudne (niecałe 600 m różnicy poziomów, licząc od torockiego rynku położonego na wys. 580 m n.p.m.); warto mieć wygodne  buty trekkingowe (przydadzą się szczególnie w tzw. Wielkim Rowie, usłanym drobnymi i mokrymi skałami, usuwającymi się spod podeszwy) oraz ciepłą odzież, bo na szczycie (mimo lata i słońca) smaga chłodny  wiatr. Często cytowany przeze mnie Orbán Balázs tak opisuje wspinaczkę Wielki Rowem: „niebezpieczna ścieżka ciągnie się wśród tych okropnych, jeżących włosy klifów wąwozu skalnego”.

 

 

 

 

Opuszczając Torockó kierujemy się na szczyt najkrótszą drogą, szlakiem oznaczonym niebieskim krzyżem. Według mojego T-Toucha wyszło niecałe 3 km. W linii prostej jest ok. 1,5 km. Można wybrać inne opcje, widoczne na mapie. Wejście niebieskim szlakiem oferuje - moim zdaniem - najciekawsze walory widokowe, szczególnie w końcowej fazie wspinaczki.

 

 

 

Zbocze góry porośnięte jest krzewami głogu, tarniny, dzikiej róży. Świetny materiał na nalewkę domową; owoce dzikie, czyste, ekologiczne, bez nawozów. Niestety, nie mamy czasu na zbieranie.

 

 

 
Ślady cichej wojenki „sprayowej” o barwy narodowe: czerwono-biało-zielone kontra niebiesko-żółto-czerwone.

 

 

 
Krótki odpoczynek przy węgierskich barwach narodowych. Stary wełniany sweter, ręcznie robiony na drutach (nie jakieś tam termoaktywne wynalazki), który zabrałem „na wszelki wypadek”, przydał się na górze.

 

 

 

Wapienne skały pochodzą z ery mezozoicznej, z tzw. górnej jury. Przed milionami lat było tu dno morza. Na to źródło natknąłem się zupełnie przypadkowo gdzieś w połowie wspinaczki Wielkim Rowem, zbaczając nieco ze szlaku, wcześniej nie wiedząc o jego istnieniu. Zaczerpnąłem dłońmi krystalicznej wody; kilka łyków zimnej wody, takiej prawdziwie źródlanej. László wyczytał w przewodniku, iż w 2005 roku właśnie to – nota bene wyglądające bardzo niewinnie - źródełko dosłownie eksplodowało po wcześniejszych obfitych opadach deszczu i gradu. We wsi był słyszany potężny huk, niczym wybuch bomby, budząc wielki niepokój wśród mieszkańców. Z przełęczy spłynęły w dół ogromne ilości wody niosące ze sobą setki ton skał. Szlak został zniszczony; na szczęście wieś nie ucierpiała. Naukowcy doszli do wniosku, iż pod wapiennym masywem skalnym znajduje się ogromny rezerwuar wodny, coś na kształt podziemnego jeziora, które się wówczas przepełniło.

 

 

 

Panorama Torockó. Trud wspinaczki rekompensują wspaniałe widoki.

 

 

 

Panorama sąsiedniej wsi Torockószentgyörgy.  Torockó i Torockószentgyörgy to dwie seklerskie enklawy najdalej wysunięte na zachód, otoczone wsiami rumuńskimi. Skąd wzięli się tutaj Seklerzy? Wszak Torockó oddalone jest od serca Seklerszczyzny o ponad 200 km. Otóż w wiekach: XII i XIII ziemie te były słabo zaludnione, pustoszone i wyniszczane dodatkowo częstymi najazdami tatarskimi, min. w latach 1241-42 (II najazd mongolski) oraz w roku 1285. Na prośbę lokalnych możnowładców król węgierski István V z dynastii Árpádów osiedlił na ziemi Aranyos (sąsiadującej od wschodu z Torockó) bitnych Seklerów, którzy przybyli tu  najprawdopodobniej z okręgu Kézdi. Później powstał tu seklerski okręg Aranyosszék.

 

 

 
Widoczna niemal na każdym kroku symbolika węgierska przypomina o rodowodzie tych ziem.

 

 

 

                                                                                             Tekst i fotografie: Marek Sukiennik

 

 
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem