JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 27-11-2016 22:30:48,
odsłon: 2414
PL
Bohater z Jabłońca - rotmistrz Jenő Szántay z huzarami 10. pułku na starej fotografii
Szczęśliwym trafem bądź inaczej, może celowym zrządzeniem losu, po stu sześciu latach od chwili nadania do adresata, stara karta pocztowa z bohaterami walk na Jabłońcu i Golcowie przywędrowała do Limanowej tuż przed 102. rocznicą Bitwy Limanowskiej.

Fotografia, o której mowa, została wysłana 12 listopada 1910 roku z Budapesztu do Marburga (Marburg an der Drau), a jej adresatem był oberleutnant cesarsko-królewskich huzarów imieniem Anton (nazwisko trudne do odczytania). W garnizonie Marburg (obecnie Maribor w Słowenii) stacjonowała m.in. część (sztab i 3.eskadron) 16. pułku cesarsko-królewskich huzarów Alexandra Grafa Uexküll-Gyllenband. Zapewne adresat (krewny?, kolega?), oberleutnant K.u.K. Huzarów, był oficerem tegoż regimentu. Ale wróćmy do rzeczonej fotografii, na której zostali uwiecznieni huzarzy 10. pułku cesarsko-królewskich huzarów z Székesfehérváru (węg. Császári és Királyi 10. (Vilmos) Huszárezred). Od 1908 roku cały pułk stacjonował już w Budapeszcie, w koszarach Franciszka Józefa (Franz Josef-Kavalleriekaserne - X. Bezirk, Kerepesi-út 41), natomiast kadra zapasowa pozostała w Székesfehérvárze. Pułk wchodził w sklad 10. budapesztańskiej dywizji kawalerii w IV. Korpusie. Vilmos huszárok - 10. pułk Fryderyka Wilhelma III Króla Prus i Cesarza Niemieckiego (Oberstinhaber) pobierał rekruta wspólnie z 7. pułkiem huzarów z czterech sąsiadujących ze sobą komitatów (województw): Fejér, Barany, Somogy i Tolna. Od 3 czerwca 1915 roku, po odzyskaniu Twierdzy Przemyśl, cesarsko-królewscy huzarzy z 10. pułku z Székesfehérváru byli nazywani huzarami feldmarszałka Augusta von Mackensena, któremu – jako dowódcy Grupy Armii „Mackensen” - podlegała 10. dywizja kawalerii. Od tej pory August von Mackensen był szefem honorowym i właścicielem (Regimentsinhaber) 10. pułku huzarów. Gwoli krótkiego wyjaśnienia, pojęcie szefa honorowego można przełożyć na tytularnego właściciela pułku. Gdy w XVII wieku zaczęto formować regimenty huzarów czyli lekkozbrojnej jazdy, pierwszymi szefami tych pułków (niekoniecznie dowódcami) byli zwykle ich założyciele i fundatorzy.

Na wspomnianej fotografii widzimy na koszarowym dziedzińcu pododdział huzarów w uformowanym szyku konnym na apelu(?), odprawie(?), w gotowości bojowej. Na uwagę zasługuje m.in. sposób troczenia na koniu ciężkiego karabinu maszynowego Schwarzlose kaliber 8 mm (Maschinengewehr Patent Schwarzlose M.7) wraz ze skrzynkami na amunicję i oprzyrządowaniem. Ponadto wiele innych dobrze widocznych szczegółów uzbrojenia, umundurowania, ekwipunku jeźdźców, odznaczenia, odznaki sprawnościowe, itp. Jednakże najistotniejszą i najcenniejszą wydaje się być adnotacja (w górnej części fotografii) sporządzona (ołówkiem) w latach późniejszych ręką zapewne adresata ze stopniem wojskowym, imieniem i nazwiskiem -  Eúgen  von Oblt. Szántay † 1914 (Limanova) oraz strzałką wskazującą pierwszego z lewej oficera w jasnej (jasnoniebieskiej) attyli i huzarskim czako. Nie sposób nie docenić wartości dokumentalno-historycznej tejże fotografii nie tylko przez sympatyków monarchii naddunajskiej, hungarofilów czy też znawców historii wojskowości. Dla nas limanowian ta fotografia ma znaczenie symboliczne a to dlatego, iż bohater wskazany i opisany na niej poległ na Jabłońcu i spoczywa na cmentarzu wojennym nr 365 w Tymbarku.

 

Eúgen von Szántay vel  Jenő Szántay urodził się 10 marca 1881 roku. Na olimpiadzie w Londynie w lipcu 1908 roku roku zajął 4. miejsce w szermierce (szabla). Wyprzedzili go m.in. dwaj rodacy: Jenő Fuchs i Béla Zulawszky. Poległ rankiem 11 grudnia 1914 roku w szturmie na jabłonieckie wzgórze, „huzarską Golgotę” wedle Ferenca Molnára. Nieco więcej informacji o bohaterskim olimpijczyku można znaleźć na węgierskojęzycznej stronie:

 

http://nagyhaboru.blog.hu/2012/12/11/aki_elore_megerezte_a_vegzetet

 

   Tam też można zobaczyć nekrolog rotmistrza (kapitana) Jenő Szántaya, z którego jasno wynika, iż był oficerem 10. pułku czyli székesfehérvári császári és királyi 10. (Vilmos) huszárezred.


https://hu.wikipedia.org/wiki/Feh%C3%A9rv%C3%A1ri_husz%C3%A1rok


Jak już wspomniałem wcześniej, mogiła bohaterskiego rotmistrza huzarów znajduje się na cmentarzu wojennym nr 365 w Tymbarku. Kwatera ta założona naprędce przez Oddziały Oczyszczania i Porządkowania Pól Bitewnych w grudniu 1914 roku została usytuowana w niezbyt fortunnym miejscu, a mianowicie w tzw. „potoku plebańskim”. Grzebano tu żołnierzy, głównie oficerów, poległych na Jabłońcu i Golcowie, których zwłoki przywożono do Tymbarku, gdyż ciężkie walki i ostrzał artyleryjski uniemożliwiały pochówek w Limanowej. Chowano tu również żołnierzy zmarłych w szpitalach polowych. W artykule pt „Cmentarz wojskowy nr 365” (Głos Tymbarku nr 47 wydawany przez śp. Adama Ociepkę, III kwartał 2001 r.) autor pan Stanisław Wcisło przytacza archiwalny spis sporządzony w 1916 roku przez ówczesnego proboszcza ks. Józefa Szewczyka z tabliczek umieszczonych na krzyżach. Wielka chwała księdzu proboszczowi za uwiecznienie tych nazwisk. Pod numerem piątym zapisał: Eugen v. Szantay Rtm. K. Ü. K. H. R. 13 + 11/12 1914. Taka też inskrypcja widnieje obecnie na nagrobku.

 

Tymbark, czerwiec 1915

   Mkniemy automobilem tak szybko, jakby czekali już tylko na nas, nim ofensywa ruszy dalej. Jedziemy ku wyzwolonemu Przemyślowi. Jest gorący, letni dzień. Tymbark, ze swoim kościołem i domami o czerwonych dachach, leży spokojnie wśród bujnej zieleni, pod ciemnobłękitnym niebem, niczym jaskrawy plakat albo kolorowa pocztówka. Cmentarz. Pułkownik Othmar Muhr, rotmistrz  Szántay … Przywiódł ich tu z limanowskich wzgórz generał Arz, który pewnego razu opowiadał ze wzruszeniem, że na cmentarzu tymbarskim śpią wiecznym snem węgierscy huzarzy, niezapomniani żołnierze męczennicy, oficerowie pułku huzarów imienia Nádasdyego i trzynastego pułku tak zwanych „Jászkúnów”.

 

Cytat za: Ferenc Molnár, Galicja 1914-1915, Wydawnictwo MOST, Warszawa 2012, str. 187

 

W „Wojnie Galicyjskiej”  autor pan Juliusz Bator przytacza (cytując m.in. relację syna pułkownika Muhra) opis szturmu huzarów na rosyjskie pozycje:

Zaczynało już świtać, kiedy dotarli do brzozowego lasku. Tu było stanowisko Brokesa, którego oddział mieli wymienić. Ponieważ siedzieli na nim Rosjanie, pułkownik Muhr wydał rozkaz do ataku: „Za mną, synowie”, po czym z okrzykiem „Niech żyje król” stanął na czele pułku, a dzielni huzarzy rzucili się na przeważające siły wroga i zaraz dostali się pod ogień karabinów maszynowych … . Pierwszy padł Jenő Szántay, który był na lewo od Arthura Zalaya. Zalay postąpił jeszcze trzy kroki do przodu, kiedy idący na prawo od niego pułkownik Muhr został śmiertelnie postrzelony”. Str.155-156
   20 maja 2013 roku do Limanowej i Tymbarku zawitała liczna pielgrzymka autokarowa Braci Węgrów. Na czele delegacji stał Pan Dr Gyula Bedécs. Madziarzy przywieźli dary w postaci dwóch tablic (w językach polskim i węgierskim) poświęconych oberstowi Othmarowi Muhrowi i huzarom grafa Nádasdyego, przeznaczonych na Jabłoniec oraz tablicy upamiętniającej rotmistrza Jenő Szántaya (także dwujęzycznej) ofiarowanej Tymbarkowi. Na tablicy umieszczonej przy drodze wiodącej do cmentarza w Tymbarku można przeczytać historię ostatniej walki szermierza – olimpijczyka opowiedzianą przez jednego z żołnierzy:

 

Ze szczytu wzgórza słychać było przerażające krzyki i wrzaski, spieszeni huzarzy biegli naprzód i potworne jęki rozlegały się w ciemnościach. Żadnych poleceń, nic. Tylko tępe uderzenia, jakby las ścinano. Teraz już wiedziałem, że to huzarzy karabinami tną moskali. Za szczytem wzgórza walczył człowiek  przeciwko człowiekowi. Tak naprawdę to jeden Węgier przeciwko czterem – pięciu Moskalom. Nie strzelali, tylko kolbami karabinów i pięściami tłukli się nawzajem na śmierć i życie. Przybyłem w samą porę, gdyż pośród wielu Moskali ujrzałem walczącego pana rotmistrza  Szántaya. Na prawo i lewo leżą obok niego rzężący moskale, a on stał pośrodku ściskając w ręce złamany karabin. Ale z jego czołem coś nie tak, on też krwawi, czerwona krew spływa cienką czerwoną stróżką. - Panie rotmistrzu, panie rotmistrzu Szántay! - Krzyknąłem, gdy osunął się prosto w moje ramiona. Ale nie odpowiedział już ani słowem i on biedny też zmarł.

 

Na tablicy jest jeszcze jedna relacja z pogrzebu dzielnego rotmistrza Szántaya:

Zginął od kuli wroga dnia 11 grudnia 1914 o 7 rano. Nie cierpiał. Walka trwała cały dzień i noc bez przerwy, więc jego zwłoki z pola bitwy przynieśliśmy dopiero dzisiaj o świcie. Umieściliśmy je w kaplicy na pobliskim cmentarzu w Tymbarku, a dzisiaj o godzinie 11:30 wraz z sześcioma innymi oficerami (wczoraj pochowaliśmy dziewięciu) złożyliśmy go do wspólnej mogiły. Dla innych jeszcze starczyło trumien, ale dla biednego Szántaya udało nam się zdobyć jedynie trumnę skleconą z nieheblowanych desek. Zanim dwie deski służące za wieko trumny zostało zabite gwoździami, za pozwoleniem pełniącego służbę oficera, umieściłem u jego stóp pół egzemplarza Wiadomości Sportowych, którą to gazetę otrzymałem dnia 7 grudnia.


Tytułem wstępu i zakończenia:


Nie pytajcie kto był przyjacielem a kto wrogiem
Tysiące bohaterów wiernych przysiędze padło w zaciętej walce
Ofiary spoczęły w rzędach grobów
Anioł śmierci przygarnął ich w niebie wolnych od nienawiści

inskrypcja cmentarna – cmentarz wojenny nr 8 - Nowy Żmigród

 

Serdecznie dziękuję panu płk Csaba Páli, Prezesowi Stowarzyszenia Fehérvári Huszárok z Székesfehérváru, za cenne wskazówki dotyczące historii 10. pułku cesarsko-królewskich huzarów.
Bibliografia u autora.

 


Tekst i fotografie: Marek Sukiennik

 

 

 

Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem