JABŁONIEC 1914
Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej
Aktualności
dodano: 02-11-2016 01:27:23,
odsłon: 1009
PL
Jabłoniec we Wszystkich Świętych
Jabłoniec temető

Magyar katona
Żołnierz węgierski 1914-1918

 

Przystań Przechodniu! Ta mogiła szara
Przykrywa szczątki dzielnego Madziara!
Nie dla orderów, ani próżnej chwały,
Ani cesarskiej i królewskiej mości
Tysiące Węgrów w tej ziemi skonały,
Ale dla Waszej, Polacy, wolności!
Gdy inne ludy nic słyszeć nie chciały
O Waszym prawie do niepodległości
Huzarską szablą skrzesał żołnierz śmiały
Iskrę nadziei wśród mroków podłości.
Poległ...Grób Twojej powierza obronie,
Więc znicz wdzięczności zapal. Niechaj płonie!

 

Bohaterom Kraśnika, Przemyśla, Krakowa, Limanowej, Tarnowa, Tuchowa, Gorlic i niezliczonych pól bitewnych w Karpatach, którzy pomogli Polsce rozerwać moskiewskie okowy (wiersz odnaleziony na jabłonieckim cmentarzu zapisany na zafoliowanej kartce).

 

   Czy można ożywić cmentarz?  Tak sformułowane pytanie wydaje się być paradoksem czyli sytuacją pozornie niemożliwą, jak podaje Słownik Języka Polskiego. No bo jak można ożywić coś, co a priori zdane jest na ciszę i spokój, bezruch i powagę, refleksję i zadumę, pokorę wobec przemijania, a czasem wręcz na obojetność żyjących. Gdzie tu sposobność i miejsce na ożywienie?

   Tylko w tym roku Jabłoniec odwiedziło kilka autokarowych pielgrzymek Braci Węgrów. Zorganizowanych, bardzo licznych. Nie wszystkie są anonsowane w magistracie. Były salwy honwedów, hymny państwowe, saluty, modlitwy, wieńce, ba, nawet tańce przy akompaniamencie skocznej muzyki przed kaplicą – mauzoleum. Rzecz jeszcze parę lat temu, zdawałoby się, nie do przyjęcia. Przekraczających bramy jabłonieckiej nekropolii Madziarów nie wita cmentarna pustka. Czekają na nich przyjaciele, Polacy, mieszkańcy Limanowej. Żegnając się z nami, z reguły mówią, że czuli się jak u siebie w domu. Bo to de facto skrawek węgierskiej ziemi, zroszony krwią jej najlepszych synów.

   Cmentarz jabłoniecki nie bez powodu określany jest mianem perełki grobownictwa wojennego Okręgu X tzw. limanowskiego. Po gruntownym dwuetapowym remoncie, współfinansowanym solidarnie przez Polskę i Węgry, powrócił do dawnej świetności i pierwotnego wystroju. O aktach dewastacji już się nie słyszy. To święte miejsce jest szanowane.
Coraz mniej też postkomunistycznej retoryki o zaborcach tu spoczywających.

   Napisałem już kiedyś i powtórzę to raz jeszcze, że Jabłoniec łączy ludzi. Nie tylko Polaków     i Węgrów. Lipcowe msze święte ( w każdą pierwszą niedzielę miesiąca), listopadowe złazy turystów, grudniowe obchody rocznicowe wpisały się już na stałe w limanowski kalendarz. Ale przecież to nie wszystko. Liczne lekcje historii ożywionej, odwiedziny (ze zniczami) uczniów i harcerzy limanowskich szkół przed Świętem Zmarłych, wizyty pasjonatów i miłośników monarchii naddunajskiej, a także turystów wędrujących szlakami  cmentarzy Wielkiej Wojny, niedzielne spacery limanowian na Cmentarz Bohaterów (tak było już w międzywojniu) dopełniają obrazu tegoż wyjątkowego miejsca.  

   O zmroku, we Wszystkich Świętych, jabłonieckie wzgórze emanuje łuną setek zniczy i lampionów. Pieszo i samochodami, niekiedy całymi rodzinami, i – co cieszy – z dziećmi, z roku na rok liczniej, limanowianie nawiedzają cmentarz, by zaświadczyć o pamięci.

   Jabłoniec wpisał się głęboko w naszą świadomość. I równie głęboko wrył się w nasze serca.

 

Marek Sukiennik

 

Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914
Adres: ul. T.Kościuszki 6, 34-600 Limanowa
KRS: 0000485295
NIP: 7372203252
REGON: 122988528
Partnerzy:
Ta strona wykorzystuje pliki cookies i inne technologie. Korzystając z witryny wyrazasz zgodę na ich używanie.Dowiedz się więcejRozumiem